No tak, tylko że te AP które rozkręcałem (wcale nie wpadłeś pierwszy na ten pomysł z daemonem...) miały z reguły (o ile mnie pamięć nie myli o tak późnej porze) risc'a produkcji samsunga (lub odpowiednik) z zegarem 40 lub 50mhz, ze zintegrowanymi portami i niewielkim ramem. Do tego było 4mb flash'a (największe jakich opisy widzałem to 16mb). W dodatku płytki w tych AP były tak okrojone że nawet konsoli po RS'ie nie dało się podłączyć bez lutowania. O ile samego linuxa da się na coś takiego wcisnąć (jakiś czech nawet dystrybucje zrobił pod jednego apka, są też małe dystrybucje pod inne jednołytkowe komputerki ), to już uruchomienie na tak małym sprzęcie czegoś co wymaga dostępu do bazy danych (czyli bibliotek mysqla) jakoś cienko widze.
4mb flash-a to całkiem sporo jeśli porównasz z dyskietkową dystrybucją linuxa (1.44MB) na której mieści się kernel jak i system plików z obsługą sieci i nawet jakimś minimalnym zestawem demonów (np. ssh). Jeśli jeszcze kupisz używanego APeka za niewiele ponad 100 zł, to miałbyś zarządzalny router, wprawdzie tylko 2 portowy, ale za przysłowiowe 3 grosze. W dodatku router zjadający 10W mocy zamiast 100W to 10 razy mniej kasy za energię elektryczną.
Cracket